Czy brzydki szczypiorek to powód do dumy?

Podobno im ładniejszy szczypiorek w ogrodzie, tym gorsza gospodyni i tylko dlatego zdecydowałam się publicznie pokazać poniższe zdjęcie.

szczypiorek

Szczerze mówiąc, rzadko kiedy ten szczypiorek wygląda lepiej, bo to najbardziej eksploatowana roślina z naszego ogrodu. Kilkanaście dni temu kupiłam trzy świeże sadzonki z nadzieją, że uda się wyprowadzić którąś z nich na ludzi. Ale jeśli znów wierzyć przysłowiom, to szczypiorek rośnie ładnie tylko wtedy, gdy się go ukradnie lub wyżebrze. Więc ten kupiony uczciwie w ogrodniczym, raczej nie ma szans na przyzwoity wygląd.

W staruszce Encyklopedii Powszechnej można wyczytać, że szczypiorek to cebulowa bylina (roślina żyjąca dłużej niż dwa lata, innymi słowy wieloletnia) z rodziny amarylkowych. Posiada jadalne liście, które obficie wyrastają z podłużnych cebulek. Po ścięciu odrasta.

To, co wyrasta nad ziemię z tradycyjnej cebuli, szalotki czy czosnku, a także pora, nazywane jest szczypiorem. Szczypiorek to ich krewny. Ale i szczypiorek i szczypior to klasyczne jarzyny, czyli coś co spożywa się w stanie jarym, na surowo. Mają dużo witaminy C i są dobrym źródłem żelaza i magnezu.

Wygląd naszej cebuli siedmiolatki też nie powala. Została ogrodzona, bo mam podejrzenie graniczące z pewnością, że staje się celem okolicznych kocurów. Traktują ją jako obowiązkowy przystanek, żeby teren zaznaczyć jako swój. Siedmiolatka robi ewidentnie za słup graniczny.

Bardzo łatwo korzystać z dobrodziejstw szczypioru przez cały rok. Wystarczy włożyć główkę cebuli do wody i szybko wypuści zielony pióropusz. Poniższe zdjęcia nie oddają w żaden sposób, że taki szczypior jest dorodny i zieleniutki. Ale znów proszę nie zapominać, że im ładniejszy…

Ze szczypiorkiem związana jest legenda o matce świętego Piotra. Najoględniej mówiąc, ta pani była strasznie nieużyta, nieuczynna i okropnie skąpa. Po śmierci trafiła do piekła. Syn, święty Piotr, uruchomił podwładnych, którzy rozpoczęli poszukiwanie dobrych uczynków jego matki. Zadanie było beznadziejne, bo kobieta jeden, jedyny raz w swoim życiu zrobiła coś dobrego – głodnemu żebrakowi dała kilka piórek szczypiorku.

Święci spuścili szczypiorek do piekła, po którym kobieta próbowała się wydostać z otchłani. Jednak szczypiorek się urwał i matka świętego Piotra na wieczność została w piekielnych czeluściach. No cóż, cytując klasyka, bo to zła kobieta była.

Taka to proszę państwa legenda, z której można wyciągnąć parę pozytywów. Raz, że karma wraca, a dwa, że beznadziejni rodzice to nie wyrok, i nawet z matką smażącą się w piekle, można kimś w życiu zostać.

Szczypiorku używamy na okrągło. Do twarogu, do pomidorów, do jajek z buraczanym majonezem, do posypania kanapek, do jajecznicy. Jest też kultową dekoracją na wielkanocny stół, jako uszy zająca z jajka, który siedzi w sałatce jarzynowej.

PS. Tak, na stole stoi przyprawa Maggi, bo mamy i w domu, i wśród gości takich, co to lubią sobie chlusnąć chemii do talerza.