Sansewieria, którą całe życie znałam pod nazwą „szabloń” to jedna z moich ulubionych roślin doniczkowych. Okazuje się, że robi zawrotną karierę wszędzie tam, gdzie mowa o wystroju wnętrz. To zasługa jej niebanalnego wyglądu, łatwości w uprawie i, uwaga, prozdrowotnych właściwości.

W zależności od odmiany, liście sansewierii mają różne odcienie i kształty. Odmiana Black Coral to roślina w kolorze ciemnej, butelkowej zieleni w poprzeczne, szarosrebrne pręgi. Ze względu na podobieństwo do skóry węża, często nazywana jest wężownicą. W Japonii mówi się na nią tygrysi ogon. Sansewieria Hahnii posiada liście ułożone w niskie, poskręcane rozety. Sansewieria cylindryczna Handshake to jakby „nadmuchane”, spiczaste rurki, które niekiedy układają się w kształt korony zdobiącej Statuę Wolności.
Liście odmiany Laurentii mają żółtozłote brzegi. Kępę tej właśnie sansewierii znalazł w Kongo belgijski profesor Emile Laurent i przywiózł ją do Narodowego Ogrodu Botanicznego w Meise w Belgii. Przywiezioną roślinę opisał w 1904 roku botanik Emile De Wildeman, późniejszy dyrektor Ogrodu w Meise. Odmiana zyskała nazwę na cześć swojego odkrywcy a Emile De Wildeman już wtedy przewidział jej ogrodniczy sukces i olbrzymią popularność. Prawdopodobnie większość uprawianych na świecie sansewierii Laurentii pochodzi od pojedynczego egzemplarza-matki, który wciąż rośnie w belgijskim ogrodzie botanicznym. *

Roślina robi furorę w magazynach wnętrzarskich, gdyż jest naturalnym filtrem powietrza. Według badań przeprowadzonych przez NASA, sansewieria poprawia jakość powietrza wyłapując z niego szereg szkodliwych związków chemicznych, na przykład formaldehyd czy benzen. Te związki są obecne w materiałach budowlanych, dywanach, tapicerce mebli, i tak trafiają do naszych mieszkań i biur. Pięć dużych roślin (średnica doniczki 20-25 cm) powinno poradzić sobie z większością zanieczyszczeń w mieszkaniu o powierzchni 50 metrów kwadratowych. Sansewieria należy także do tzw. roślin fotosyntezy
, które w nocy pobierają z powietrza dwutlenek węgla a uwalniają tlen. A wiadomo: więcej tlenu, lepszy sen. Dlatego warto mieć tę roślinę w sypialni.Dużą zaletą sansewierii jest jej wytrzymałość i łatwość obsługi. Nazywana żelazną rośliną lub rośliną dla opornych, radzi sobie z suszą, małą ilością światła, brakiem nawożenia. I w dalszym ciągu, nawet w nieidealnych warunkach, potrafi zachwycać wyglądem. Można jej zaszkodzić jedynie nadmiarem wilgoci. Lepiej nie podlać wcale, niż przelać.

Sansewierię najlepiej rozmnażać przez podział kłączy, wówczas młoda roślina zachowuje rysunek liści rodzica. Można też liść sansewierii pociąć na mniejsze fragmenty i ukorzenić, ale wtedy młode rośliny będą miały jednolity, zielony kolor, pozbawiony na przykład żółtych obwódek. Poza tym ten sposób pozyskiwania młodych jest o wiele bardziej czasochłonny dla i tak dość wolno rosnącej rośliny.
Sansewieria rośnie wolno, ale wytrwale. Korzenie potrafią rozsadzić przyciasną doniczkę. Jest długowieczna a jej pionowe liście mogą osiągnąć nawet dwa metry wysokości. Ich kształt przypomina głownię szabli lub miecza, stąd też i takie nazwy sansewierii jak mój „szabloń” czy miecz świętego Jerzego. No i oczywiście język teściowej.