Proszę Państwa, wygląda na to, że Rysiu Czeczen dorobił się fanklubu. Trudno się temu dziwić, bo ten bezczelny, arogancki i bezwstydny kocur niejednego człowieka oczarował. Z drugiej strony, śledząc komentarze pod wpisem o Rysiu chciałoby się powiedzieć, że ciągnie swój do swego. Co więcej, dostrzegam pewną ewolucję w zachowaniu wspomnianego fanklubu.

Zaczęło się bardzo sympatycznie. Zresztą, proszę spojrzeć:
Kiedy wpis zaczyna się od słów “Rysiu Czeczen nie jest naszym kotem”… to zaproszenie do przeczytania niesamowitej historii, podpatrzonych z ukrycia dramatów, przeniesienia się na chwilę wprost w surrealizm kociego życia, w kalejdoskop kocich charakterów.
I kotu, i jego „właścicielom” od razu robi się przyjemnie. Ujęłam „właścicieli” w cudzysłów, ponieważ nadal nie wiemy, gdzie Rysiu ma swoją główną bazę. W dalszym ciągu traktuje nas wyjątkowo (wyjątkowo nawet jak na kota) instrumentalnie: domaga się chleba i igrzysk, czyli dobrej karmy i głaskania. A potem rusza w siną dal i nie ma go przez kilka dni.
Piękne te opowieści o kotach:)
Tak. Oczywiście, że piękne. Ale wyrazy sympatii i zachwytu zniknęły tak szybko, jak Rysiu po opędzlowaniu miski, a w ich miejsce pojawiły się protesty i zgorszenie.
Chciałabym wyrazić swoje oburzenie umieszczeniem imienia (…)“Bohun” wśród wyrażeń “gangster, bandyta, łajdak i drań”. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zgadzam się na niebezpieczne trendy tworzenia nowych (z gruntu fałszywych) synonimów, wrzucania do jednego wora kryminalistów z kozakami, i wreszcie psucia chłopców i ich nomen omen kozackich marzeń. “Bohun” nie może funkcjonować jako obelga, to raczej nobilitacja, co zresztą temu cudnemu kotu się należy. Któryż to raz czytam o tym kocim Marlonie Brando… i za każdym razem zalewa mnie fala niezgody na wymieniane jednym tchem inwektywy wraz z tym prestiżowym przydomkiem. Tak, Czeczen to Bohun – kozak, ale szlachcic.
W ramach krótkiej odpowiedzi pozwolę sobie przypomnieć, co sam Henryk Sienkiewicz napisał o Jurko Bohunie: „…palił ułusy i miasteczka, wycinał w pień mieszkańców, schwytanych murzów rozdzierał końmi, spadał jak burza, przechodził jak śmierć”. To samo robi Rysiu.
Ale niech tam. Bardzo podoba mi się określenie koci Marlon Brandon, chociaż gabarytowo to bardziej „Wyspa doktora Moreau” niż „Tramwaj zwany pożądaniem”. Tak, Rysiu już w wakacje nabrał zimowych kształtów a wcięcie w talii jest mglistym wspomnieniem.

Wróćmy do komentarzy. Fanklub jest niezadowolony, bo za mało burd i gangsterki. Rośnie niezadowolenie i irytacja, pojawiają się roszczenia.
Rysiu Czeczen – podobno taki bandyta i gangster. Oczekiwałabym powieści w odcinkach, a tu nic. Ten jeden niesprawiedliwy wpis ma wystarczyć wszystkim głodnym kocich historii? Gdzie napady, burdy, ataki i gonitwy? Gdzie zdjęcia w ruchu i bezruchu? Waga jednej, mniejszej, marnej lungi to jeden Rysiu? Co ma znaczyć? (…) Tyleż pisania o szylkretach przy okazji Trusi i ani słowa o niezwykłym umaszczeniu tego kozaka? Ech…
No cóż. Szylkretowe futro jest wyjątkowe, niezbyt częste i niesie ze sobą niebanalne historie. Zresztą, proszę popatrzeć na zdjęcia i samemu rozstrzygnąć: Które futro bardziej przyciąga oko? Którego kota się zapamięta? Trzykolorowego czy burego?
Jednakże oddam Rysiowi sprawiedliwość, i podpierając się Wikipedią (a jakże, bure koty mają tam swoje miejsce), oznajmiam, że zgodnie ze sztuką jest to kot bury pręgowany. „Pręgi mogą przybierać różne formy”. Na mój gust nie jest to ani kategoria „wzór klasyczny”, ani typowo „wzór tygrysi” czyli „gęsto rozmieszczone, pionowe, równoległe pręgi”, ale to bez znaczenia, bo Rysiu całym sobą tygrysem przecież jest.
Pręgi na kocim futrze to podobno znak pokrewieństwa ze żbikiem, przodkiem domowego kota. Swoją drogą nie zdziwię się, jeśli fanklub będzie postulował, że to żbik pochodzi od Rysia.
Nowością dla mnie jest informacja, że pręgowane koty często mają charakterystyczne „M” na łebku. Czy na Rysiowym czole występują jakieś litery? Niełatwo uchwycić w bezruchu ten organ wypełniony samozachwytem, nie mam jednak wątpliwości, że to, co tam widnieje jest symbolem nadprzyrodzonych właściwości i boskiego naznaczenia.
