„ …bo choć brakowało tu mebli i kanarka, jednak był to dom, w jakimś szlachetnie bezdomnym, męskim i ponurym sensie tego słowa”. Sándor Márai „Sindbad powraca do domu”.

Sándor Márai „Sindbad powraca do domu”

Napisałem dwie książki, które – być może – są warte tego, by czytelnik węgierski wracał do nich również w późniejszych czasach: „Sindbad powraca do domu” i „Księgę ziół”. Obie książki napisałem „ja”, to znaczy nie pan Márai, zdolny pisarz, tylko ja, osobiście.

Takie słowa zapisał Sándor Márai w swoim „Dzienniku” w 1956 roku. Wspomniana książka „Sindbad powraca do domu” to brawurowy hołd oddany ukochanemu mistrzowi. Mistrzem Máraiego był Gyula Krúdy.

Gyula Krúdy (1878-1933) to pisarz, który tworzył poza wszelkimi kierunkami. Nazywany czarodziejem węgierskiej literatury, wyjątkowy i oryginalny. Charakterystyczną cechą jego utworów była parodia i ton wiecznej ironii.

Węgierski krytyk i tłumacz literatury polskiej, Istvan Molnár, scharakteryzował istotę twórczości Krúdyego nstępująco: „ Krúdy – to uosobione i niepowtarzalne zjawisko w literaturze węgierskiej początków XX wieku. W twórczości jego przeplatają się wątki romantyczne i realistyczne, można go nawet uważać za nieświadomego prekursora surrealizmu”. Molnár wymienia świeżość, barwność, liryzm i anegdotyzm jako sztandarowe cechy prozy Krúdyego.

Krúdy rozgłos zdobył „Sindbadem”, osobliwą książką, w której poszczególne nowele powiązane są luźno osobą głównego bohatera. W oryginale „Sindbad” liczy ponad 800 stron, a jego pierwszy tom ukazał się w 1911 roku.

Aleksander Nawrocki, który tłumaczył „Sindabada” na język polski mówił, jak trudne było to zadanie. Pisarstwo Krúdyego określił jako „secesję plus malarstwo impresjonistyczne” a „Sindbada” nazwał utworem szczególnie opornym na tłumaczenie, ponieważ „styl, słownictwo i wyobraźnia Krúdyego przypominają poniekąd styl, słownictwo i wyobraźnię naszego Leśmiana”.

Z kolei Teresa Worowska i Elżbieta Cygielska niepowtarzalny, dziwny i hermetyczny świat prozy Krúdyego porównują do świata stworzonego przez Brunona Schulza.

Sindbad zamienił się w drewniany koralik różańca, który nosiła u pasa jakaś zakonnica i przez ten czas nudził się niemożebnie. (…) To wcielenie nie zapowiadało niespodzianek, znalezienia się w jakiejś niewygodnej sytuacji. Będą go nadal obmacywać kobiece dłonie, co i po śmierci powoduje przyjemność. Ale jak na złość trafiła mu się zakonnica za stara na to, by mamrotać ciekawe modlitwy akurat wtedy, gdy trzyma w palcach koralik z Sindbadem. Obracał się więc tylko w kręgu codziennych próśb i modlitw: a to za dobre trawienie, a to przeciw bezsenności, to znów dla udobruchania surowej przełożonej i tylko raz jeden była modlitwa w intencji jakiegoś ojca Franciszka.
Gyula Krúdy „Sindbad”

Sándor Márai i Gyula Krúdy znali się osobiście, kilka razy wychodzili w Budapeszcie na wino. To była końcówka życia Krúdyego i pierwsze lata pisarskie Máraiego. Jeden mężczyzna schodził ze sceny literackiej, drugi na nią wchodził.

Przypominam sobie pewne popołudnie, kiedy przez długie godziny siedzieliśmy bez słowa w kawiarni hotelu „London”: ja czytałem gazetę, Krúdy poprosił babcię klozetową o nożyczki do paznokci i z powagą, bardzo starannie obcinał frędzle u mankietów jedwabnej koszuli spranej do koloru bladokremowego.
Sándor Márai „Cztery pory roku”

Márai był zafascynowany Krúdym przez całe swoje życie. Uważał go za pisarza, który się nie myli. W 1941 roku (osiem lat po śmierci mistrza) opublikował powieść „Sindbad powraca do domu”.

...uciekając się do formuły pastiszu opisał jeden wyobrażony dzień życia Krúdyego. Czytając powieść, mamy wrażenie, że napisał ją Krúdy, a postać Sindbada umożliwia odbiór tej książki jako jego powieści. Ale ponieważ bohater łączy w sobie całą naszą wiedzę i wyobrażenia o Krúdym, staje się ona dla nas książką o nim samym, konkretnie zaś o dniu 12 maja 1933 roku, w którym rzeczywiście zakończył życie w skromnym parterowym domku przy ulicy Kościelnej w Starej Budzie.
Teresa Worowska, posłowie w „Sindbad powraca do domu”

Sándor Márai uważał Krúdyego za największego węgierskiego pisarza. Pod koniec życia czytał tylko i wyłącznie swojego mistrza. I dla Krúdyego, i dla Máraiego literatura była najważniejszym celem życia.

Literatura powinna być wierna sobie, swoim prawom, atmosferze, potrawom i napitkom, trybowi życia i wszystkiemu temu, co niezbędne, by człowiekowi czasem przyszło do głowy coś, co innym nie przychodzi, i by potem potrafił to wyrazić w doskonałej artystycznej formie.
Sándor Márai „Sindbad powraca do domu”


Źródła:

  • „Sindbad”, Gyula Krúdy, tłumaczenie Aleksander Nawrocki, Studencka Oficyna Wydawnicza ZSP Almapress, Warszawa 1988
  • „Sindbad powraca do domu”, Sándor Márai, przełożyła i posłowiem opatrzyła Teresa Worowska, Czytelnik, Warszawa 2008
  • „Cztery pory roku”, Sándor Márai, przełożył Feliks Netz, Czytelnik, 2015
  • Sándor Márai „Dziennik” tom 2, 1949-1956, wybór, przekład, opracowanie, przypisy i posłowie Teresy Worowskiej, Czytelnik, 2020
  • „Miasto uśpionych kobiet”, Gyula Krúdy, przełożyły Elżbieta Cygielska i Teresa Worowska, wybór i posłowie Elżbieta Cygielska, PIW, Warszawa, 2019